![]() |
|||||
![]() |
|||||
![]() |
|||||
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
---|
Termin rajdu: październik 2004 Uczestnicy
ZerówkaTego dnia rozpoczela sie nowa era wyjazdów. Tak zwane ZERÓWKI. Tak jak zawsze kazdy wyjazd trwal od dnia pierwszego do np. dnia trzeciego, drugiego to tym razem czesc ekipy zjawila sie w Zakopanym juz dzien wczesniej niz bylo to pierwotnie zakladane. Nie trzeba chyba dodawac ze to ta lepsza a w kazdym razie bardziej wytrwala czesc. Z wytrwalych najwytrwalszymi okazali sie PLu oraz Krolik- zameldowali sie w FIS ie, jesli mnie pamiec nie myli o godzinie 9 rano. Oczywiscie, gdy tylko spozyli typowy regionalny posilek, tzw. Przysmak Zakopianskiego Busiarza przystapili do zwiedzania najblizszych okolic, jak sami twierdza udali sie odwiedzic Karczme Spadowiec ? u wylotu potoku o tej samej dzwiecznej i duzo sugerujacej nazwie...Czyzby zamierzali „spasc” ze stolków poczestowani herbata góralska a nie ceperska? Sami zainteresowani twierdza, ze nie skorzystali z gosciny z powodu niedzialajacego lokalu. Kto to wie jak bylo naprawde? Kierowca busa jadacego do Dzianisza przez Waconie i Brzuchacze twierdzi, ze nigdzie nie wychodzili z FISa...Jak bylo naprawde tego juz chyba nigdy sie nie dowiemy, chyba ze sami zainteresowani wyjawia nam kiedys cala prawde. W kazdym razie Adas i Karol wywiazali sie z zadania zalatwienia chaty z noclegiem. Zalatwili piekny nocleg w starym, polozonym na górce, drewnianym, zabytkowym domu projektowanym przez samego Witkiewicza. I jakby jeszcze bylo malo, znajdowal sie on niedaleko Krupówek. Tylko 20 minut od Dworca PKS a 15 minut od Krupówek . A do tego jak biedacy zmokli czekajac na dalsza czesc tej lepszej i wytrwalszej. Ta pozostala czescia byli Agnieszka, GrzesiekSZ oraz Wronek. Z ta uwaga ze lepszy byl Wronek, bo zdazyl zalatwic swoja potrzebe fizjologiczna podczas króciutkiego postoju autobusu pod wiaduktem w Nowym Tagu. Rekord trasy Szwagropolu, „Maurice Greene sikania 9,54s”. Wytrwaloscia wykazal sie natomiast GrzesiekSZ –on wysikal sie dopiero w sobote po powrocie do domu. Spotkanie calej 5-ki bylo wylewne- odbylo sie w strugach padajacego deszczu. Uradowani perspektywa szybkiego schowania sie przed deszczem udajemy sie za naszym „naganiaczem” prosto na nocleg. Omijamy szerokim lukiem wszystkie sklepy, nawet te z alkoholem- przeciez to tylko 15 minut od Krupówek.... Ale po jakims 30 minutowym szybkim marszu powoli upada nam morale a „naganiacz” jak idzie tak idzie. Juz nie zastanawiamy sie dlaczego przypominal nam Roberta Korzeniowskiego Z kazdym metrem osiaga coraz wieksza przewage nad nami. Na pytanie jak daleko jeszcze odpowiada sakramentalne: „niedaleko, to juz zaraz”. I tak mija kolejne 15 minut i prawie kolejne... Lecz nawet chodziarze na 50km dochodza do mety tak i my w koncu stanelismy przed domem. Tzn. przed brama. Oczom naszym ukazal sie : stary, polozony na górce, drewniany, zabytkowy dom projektowany przez samego Witkiewicza. Tylko ze mówiac na niego stary to tak jakby powiedziec ze Wawel wybudowali jakies 10lat temu... Owszem drewniany to on by l- latwo bylo to stwierdzic chocby po jego lekko przekrzywionej sylwetce i dziurach w scianach. Górka owszem tez byla. Tylko ze skladala sie chyba z wody i blota. Czy byl zaprojektowany przez Witkiewicza ? Chyba tak, tylko ze przez jego dziadka. Ale wszystkie dotychczasowe wrazenia okazaly sie niczym w porównaniu z tym co spotkalo nas wewnatrz. Po delikatnym odsunieciu drzwi wejsciowych (kurcze, wylecialy z zawiasów) , jeszcze ostrozniejszym wejsciu po schodach na pietro ( mogly sie zalamac) ukazal sie nam widok którego nie mozna nawet nazwac polaczeniem „najlepszych” cech akademików, schronisk dla bezdomnych i dworców autobusowych. Rozpoczelo sie targowanie o cene noclegu: -No to jestesmy na miejscu. To tak jak sie umawialismy 30 zl od osoby I tak tez uczynilismy. Nie chcieliby aby sie nam to zawalilo na glowy ani nie moglismy ryzykowac że buda wytrzyma ewentualny nasz nocleg. Zdecydowanie wolelismy juz dworzec PKP. Epizod z pijana baba z 2 Tatrami mocnymi za pazucha co nas miala zaprowadzic na super pokoje z lazienkami. ( Wszedzie slyszelismy : - Poszla won pijaczko!!! Krolik- Ty to lepiej pamietasz ) Postanowilismy udac sie w kierunku p. Grazynki , nie bylo to przeciez juz daleko, pytajac po drodze o nocleg. I w ten sposób trafilismy do p. Józefy Brzozy „U Józefy”. 2 pokoje na 1 piętrze, nic specjalnego. Ale czysto i nie smierdzi... Czym sie wyróznial nocleg ? Przepięknymi zdjeciami Tatr rozwieszonymi w kazdym wolnym miejscu: Galeria Adama Brzozy . Fot. 1 Pokój u p. Józefy Dzień 1-szyPierwotnie dla tego dnia planowaliśmy wejść na Starorobociński Wierch 2176 mnpm. Brakło nam czasu i sił. Kiry 927 mnpm - Łączna dlugosc szlaku: 8h 45min. Suma podejsc: 1117 (1329)m. Róznica miedzy najwyzszym a najnizszym punktem na trasie: 940 (1032)m Fot. 2 Na Iwanickiej Przełęczy Fot. 3 Czerwone Wierchy z podejścia na Ornak Fot. 4 Grzesiek & Karol Fot. 5 Ciemniak, Tomanowa Przełęcz, Tomanowy Wierch Polski Fot. 6 Marzena & Artur. W tle Ciemniak, Tomanowa Przełęcz, Tomanowy Wierch Polski. Fot. 7 Kominiarski Wierch Fot. 8 Na Ornaku. Widok na zachód Fot. 9 W oddali Osobita, na prawo Bobrowiec.
Fot. 10 Na Ornaku. Dodatkowo podczas powrotu noca prawie by nasza ekipa poniosla by straty ze strony niedzwiedzia polarnego, który nagle i bez uprzedzenia zaatakowal Oziego. Na szczescie dzieki jego odwaznej postawie udalo sie uniknac strat w ludziach. Dalej to juz coraz mniej pamietam. Gdzies gleboko w swiadomosci zarysowalo sie naiwnosc naszego Ojca Dyrektora, który zostal naciagniety na opowiesci o górskich wyprawach pewnego jegomoscia w zamian za resztki naszego alkoholu. Dzień 2 - giPierwotnie planowane było wejście na któryś ze szczytów w otoczeniu Hali Gąsienicowej, prawdopodobnie Świnica. Poprzedniego wieczoru zrobiliśmy rozeznanie palcem po mapie. Ponoć Magda M. tego dnia była na Wrotach Chałbińskiego. Schronisko na Hali Ornak 1108 mnpm - Łączna dlugosc szlaku: 5h 20min + po Zakopanym. Suma podejsc: 303m. Róznica miedzy najwyzszym a najnizszym punktem na trasie: 488m Zanim zdjecie to zostalo wykonane nastapil maly rozlam spowodowany pijackimi bajaniami poprzedniego wieczoru. Niestety ale nasza kolezanka uwierzyla w to ze wszyscy wstana o chyba 4 rano (przynajmniej mialem takie wrazenie gdy zostalem wybudzony -Adam ) i w imie protestu postanowila opuscic nasza ekipe aby zdobyc swój wlasny szczyt – w przeciwienstwie do nas nie byl to szczyt pijanstwa. Po wyzej opisanych ekscesach zostalismy uwiecznieni na zdjeciu na parkingu w Kirach przed odjazdem. Kolejny raz okazalo sie ze 5 osób to nie wszystko na co stać Szarego Edwarda.
Fot. 11 Szary Edward + pchacze na parkingu w Kirach (oczywiście tym darmowym) Fot. 12 Przed szałasem na Olczyskiej Polanie Fot. 13 Olczyska Polana, w tle Mały Kopieniec. Fot. 14 Podejście na Wielki Kopieniec Fot. 15 Monika, Agnieszka, Wronek Fot. 16 Adaś Fot. 17 Wyróżnia sie Świnica. Fot. 18 Widok na Podhale z Wielkiego Kopieńca Fot. 19 W oddali Tatry Bielskie, kawałek Tatr Wysokich Fot. 20 Na Wielkim Kopieńcu. Fot. 21 Na Wielkim Kopieńcu. Fot. 22 Na Wielkim Kopieńcu. Fot. 23 Na Wielkim Kopieńcu. W tle wyróżnia się masyw Giewontu. Fot. 24 Na Wielkim Kopieńcu. Marzena na tle Orlej Perci ;) Fot. 25 Przed skocznią Wielka Krokiew. Chwile wczesniej spotkalismy osiolka Cihego który miał nam skołować nocleg. Juz prawie Cihy go nam zalatwil ale niestety nie tak calkiem do konca – co zmartwilo dziewczyny. Bo co to za przyjemność dzielić się alkoholem z toprowcami... Na szczescie ktos nas przygarnął a zwą go Janek – Zimny Janek, ale jeszcze tym razem wszyscy przezyli chociaż nie bylo lekko... Dzien 3-ciPlanowany: Świnica. Zakopane 840 mnpm - Kuznice 1025mnpm - kolejka – Kasprowy Wierch 1987mnpm - Łączna dlugosc szlaku: 8h 45min. Suma podejsc: 583m. Róznica miedzy najwyzszym a najnizszym punktem na trasie: 1461m Fot. 26 Wronek & Agnieszka. W tle część Grani Hrubego oraz Krywań. Fot. 27 Świnica widziana z Pośredniej Turni. Fot. 28 Na Świnicy. Karol, w tle masyw Lodowego Szczytu. Fot. 28 Krywań. Fot. 29 Walentynkowy Wierch. Fot. 30 Na grani. Fot. 31 Agnieszka na Świnicy, "miedzy nogami" Krywań Fot. 32. Tatry & Klepi. W środku Kozi Wierch. Fot. 33 Krolyk a w tle Giewont. Fot. 34 Na Świnicy Fot. 35 Panorama ze Świnicy cz 1. Od prawej Giewont, Czerwone Wierchy Fot. 36 Panorama ze Świnicy cz 2. Tatry Zachodnie Fot. 37 Panorama ze Świnicy cz 3. Morze chmur nad Słowacją. Fot. 38 Panorama ze Świnicy cz 4. Od prawej Krywań, Grań Hrubego, Hruby Wierch, Szczyrbski Szczyt, Szatan, bliżej Koprowy Wierch Fot. 39 Panorama ze Świnicy cz 5. Od prawej Szczyrbski Szczyt, Szatan, Koprowy Wierch, Cubryna , Mięguszowiecki Wielki, Kończysta, Wysoka, Rysy, Gerlach, Staroleśny, Sławkowski. Bliżej nas Miedziane. Fot. 40 Panorama ze Świnicy cz 6. Od prawej Rysy, Gerlach, Staroleśny, Sławkowski, Pośrednia Grań, Lodowy Szczyt, Kołowy Szczyt, Jagnięcy Szczyt. Bliżej nas Miedziane, Opalony Wierch, Kozi Wierch. Fot. 41 Panorama ze Świnicy cz 7. Od prawej Kozi Wierch, Czarne Ściany, Granaty, Koszysta. Na 2gim planie Kołowy Szczyt, Jagnięcy Szczyt, Tatry Bielskie. Fot. 42 Panorama ze Świnicy cz 8. Od prawej Skrajny Granat, Koszysta, Żółta Turnia. Fot. 43 Panorama ze Świnicy cz 9. Widok na północ. Fot. 44 Bez kometarza... Fot. 45 Zawrat. Bez kometarza... Fot. 46 Zadni Staw Polski, Gładki Wierch. Fot. 47 Zawratowa Turnia. ? Fot. 48 Kozi Wierch, Kościelec, Świnica sprzed Murowańca. Fot. 49 Za chmurą Kasprowy Wierch. Fot. 49 Przed Murowańcem Fot. 50 Przed Murowańcem. Żółta Turnia Fot. 51 Parter domku Fot. 52 Poddasze domku. Dzień 4-tyPchamy Edwarda w jego ostanią drogę... |
---|
![]() |
![]() |
---|