Kolejny "zimowy" wyjazd. Pomysł na Góry Choczańskie kiełkował dokładnie rok, od czasu wyprawy na Babią Górę. Po prostu zobaczylismy wtedy piekną sylwetkę Wielkiego Chocza -wniosek : trzeba tam jechać.
Z założenia miała byc to lekka i przyjemna wycieczka. Nie bylo przewidziane żadne chodzenie na skróty, żadne wytyczanie nowych szlaków. Jednak kolejny raz nasza wyprawa do południowych sąsiadów nabrała "naukowego charakteru". Nikt się nie spodziewał że bedziemy musieli walczyć kolejny raz o przeżycie.Góry Choczańskie skrywają wiele niebezpieczeństw ...

Termin rajdu: początek kwietnia 2006


Uczestnicy

Lp
Osoba
Zasługi
1
Monika
Dywersantka , pozatym wypiła "całe jajka"
2
Adaś
Głowny specjalista od cateringu
3
Wronek
Przecieracz szlaków

Dzień 1-szy

Godzina 13, Kraków Salwator - zaczyna się.Wyruszamy z zamiarem "złapania noclegu" po południowej stronie Gór Choczańskich. Drogę Kraków-Chyżne pokonujemy lotem błyskawicy tzn. seinczento. Nie ulegajac chwilowej slabości ani płytkim pokusom nie zatrzymujemy się przy pierwszych sklepach za przejsciem granicznym lecz zmierzamy dalej w głab Słowacji. Przed śmiercią z pragnienia uratowała nas przewrócona ciężarówka na drodze. Dzieki niej Adaś stracił swój pierwotny animusz i mogliśmy skorzystać z oferty "Potrawin" Zaopatrzeni w korbaciki i oczywiscie tmave piwo ruszyliśmy z większym optynizmem w dalszą drogę. Oczywiście "na skróty" czyli tym razem własnym objazdem. Dzięki temu mieliśmy przyjemość jechac piekną górską drogą przez Wyżnia Huciańską Przełęcz 950 mnpm.- to już były Tatry. Noclegu szukamy początkowo w Luckach, lecz nie znajdujemy niczego odpowiadającego naszym kryteriom ( blisko wyjścia na szlak oraz do sklepu/restauracji). Nastepna miejscowość w której próbujemy założyc bazę wypadową to Liskowa. Znajdujemy nocleg u Petera Litviaka, jeden z lepszych w historii rajdowej - szczerze polecamy.

Fot. 1. Wcale nie jedziemy szybko

Fot.2 "...moze tu zanocujemy" - widok spod "Potrawin"

Fot. 3. Zuberec - tu już byliśmy :) - baza noclegowa Rajdu 9B

Fot.4. Pierwsze spojrzenia na Góry Choczańskie

Fot.5 Rozumberok wita - według nas to był głowny plac miasta.

Fot. 6 Butelek szał

Fot. 7 Niebezpieczenstwo Gór Choczańskich po raz 1-szy - Absynt 2 litry

Fot. 8 tańcz mała tańcz

Fot. 9 Privat Litviak - wbrew pozorom nie zapewniał pełnej lodówki.

Po znalezieniu spokojnej chatki z lodówką przystąpiliśmy do planowania trasy na dzień następny. Oczywiście najpierw postaraliśmy się aby z lodówki nie wiało tylko chłodem i pustką... Seinczento to jednak bardzo pakowny samochód ;)


Dzień 2-gi

Pobudka została zaplanowana w najdrobniejszych szczególach, kazdy znał swoją role w tym misternym planie:
Adam miał za zadanie nastawić wszystkie zegarki, budziki, komórki i co się tylko dało nastawić;
Monika miala za zadanie obudzić: samą siebie, Adama i Wronka;
Wronek miał najtrudniejsze zadanie, musiał wstać....

....niestety Adam nie nastawił niczego oprócz wody w czajniku na herbatę.... o 10 wyszliśmy na trasę. Cel - Wielki Chocz, mozliwie najkrótszą drogą. Jak pomyśleli tak uczynili. Zamierzaliśmy zacząć wedrówkę od Lucków czerwonym szlakiem. Oczywiście na rogatkach Liskowej ten plan uległ zmianie - oczywiście zobaczylismy lepsze "skróty". W efekcie Wielkiego Chocza tylko widzieliśmy oraz kluczyliśmy 12 godzin po przepadającym śniegu Znakowany szlak ? Jedna tabliczka na przełeczy i jeden znak na drzewie :)

Trasa, oczywiście przybliżona:
Liskowa 489 mnpm - zachodnim zboczem Vrchstala 662 mnpm - Turik 540 mnpm - początkowo leśną drogą, następnie zdecydowanie juz na przełaj przez las - okolice Turickej Magury 1084 mnpm - las, delikatna wspinaczka - południowa część grani Małego Chocza 1465 mnpm (wchodziliśmy z myślą iz to juz Wielki Chocz)- sedlo Vraca 1422 mnpm - poludniowym zboczem Wielkiego Chocza do Polany pod Choczem - 50 metrów niebieskiego szlaku ;) - wschodnie zbocze Kycery 1310 mnpm (śnieg po kolana), lasem w górnej części Turickiej Doliny- leśna droga (śnieg nad kolana)- godzina "w dobrym południowym kierunku" niestety ciągle pod górkę....mniej wiecej pod Kopę 1216 mnpm - zwątpienie i odwrót w przeciwnym kierunku, powrót do Turika leśna ścieżynką w wschodniej częsci Turickiej Doliny - asfalt (ok 5 km) - Liskowa

Fot. 10 Tu jeszcze bez śniegu

Fot. 11 Humory dopisuja, może ten asfalt zaprowadzi nas na sam wierzchołek ?

Fot. 12 Niebezpieczenstwo Gór Choczańskich po raz 2-gi - przedstawiciel fauny

Fot.13 Ciekawe czemu na tym zdjeciu to "zwierzę" jest z Moniką

Fot. 14 Zrzucamy zbędny balast, w tym przypadku był to "Gorgoń"

Fot. 15 Niebezpieczenstwo Gór Choczańskich po raz 3-ci - pijany traktorzysta

Fot. 16 Traktorzysta na widok Adama zaczął uciekać w las.

Fot. 17 Niebezpieczenstwo Gór Choczańskich po raz 4-ty - ktoś próbuje nam ciskać kłody pod nogi

Fot.18 Kolejna taksówka

Fot. 19 W końcu ukazał sie naszym oczom szczyt

Fot. 20 Ciekawe tylko czemu uznaliśmy że jest to Wielki Chocz

Fot. 21 Tak naprawdę jest to Mały Chocz

Fot. 22 Krokusy....już kwitną

Fot. 23 Tak samo jak inne kwiatki

Fot. 24 Stwierdzilismy że jest to kaczeniec

Fot. 25 Zaskoczenie - lawinisko w Górach Choczańskich

Fot. 26 Chodźmy na skróty, między te 2 skałki....

Fot. 27 Niebezpieczenstwo Gór Choczańskich po raz 5-ty - mapa.

Fot. 28 To nie są slady człowieka lecz rodzinki niedźwiedziej

Fot. 29 Na pierwszym planie Mały Chocz, w oddali Wielki Chocz

Fot. 30 Niebezpieczenstwo Gór Choczańskich po raz 6-ty - niedźwiedź (a może Yeti ? )

Fot. 31 Ostatnie zdjęcie aparatu a jednocześnie pierwszy widok. Za Moniką i świerkiem Góry Choczańskie (masyw Prosiecznego) a w oddali osnieżone Tatry.


Dzień 3-ci

Pierwotnie planowaliśmy tego dnia wycieczkę dolinami Prosieczną i Kwacańską. Wymęczeni poprzedniego dnia postanowiliśmy urządzić pełnoprawny Dzień Sandałowy. Cel: beseny termalne w Besenovej. Oczywiście piechotą, oczywiście na skróty. A najbliżej było torami kolejowymi :)

Pesymista widzi ciemny tunel.
Optymista widzi swiatelko w tunelu.
Realista widzi swiatlo pociagu.
A maszynista widzi trzech debili na torach.

Ponoć ten dowcip jest o naszej 3ce....

"Kapielisko w Besenovej powstalo dzieki goracym zródlom wód leczniczych, które wydostaja sie z glebokosci 1987 metrów. Woda dostaje sie na powierzchnie przez odwiert i ma temperature +70 Celsjusza. Dla gosci jest przygotowanych szesc basenów gdzie woda jest tak schlodzona, aby spelnila oczekiwania kapiacych sie tam ludzi, tak aby miala przyjemne i odswiezajace dzialanie oraz lecznicze oddzialowywanie na organizm. Polaczenie wypoczynku i rekraacji z leczniczymi wlasciwosciami wód termalnych sprawia, ze tego typu osrodki naleza do najbardziej poszukiwanych osrodków turystycznych na Slowacji. Termalna woda ma lecznicze dzialanie przede wszystkim na uklad ruchu, problemy urologiczne, ma równiez dzialanie kosmetyczne co moga potwierdzic przede wszystkim panie. Szczególnie korzystne oddzialywanie na uklad oddechowy mozna zauwazyc przede wszystkim wiosna, zima i jesienia. Pobyty w Basenovej proponujemy szczególnie ludziom narazonym na stres. Pozytywnie dzialanie na psychike jest prawie natychmiastowe dzieki obecnosci w wodzie pierwiastka: lit. " UWAGA: Pobyt w basenie nie leczy alkoholizmu !

Fot. 32 /fot zapożyczona

Fot. 33 /fot zapożyczona


Dzień 4

Powrót do Polski z bagażem wspomnień

Fot. 34 Skalna Past vel Janosikowa Pięść - po drodze z Liskowej do Ružomberka /fot zapożyczona

Fot. 35 Widok na Liskową od strony południowej - w tle Niżnie Tatry/fot zapożyczona

Fot. 36 Widok z Liskowej w kierunku Ružomberka / fot zapożyczona.